Smutna kobieta przysiada na parapecie okna.
Przejeżdża tramwaj. Kot miauczy pod płotem.
Okruszki dnia zlepiają się we wspomnienie
placka z malinami i galaretką owocową .
Piekła babcia, żeby rozgonić smutek kobiety,
która w oknie odmierza czas do najbliższej
płyty chodnikowej, zerka w ekran telewizora
i żałuje już tylko szansy na sukcesy.
Placek wzgardzony zapada się w sobie,
a babcia domyśla się, że nie ma wpływu
na innych żywych ludzi w swoim domu.
Odpokutuje każdy, kto patrzy i milczy.
Obserwuję je obie przez dno kieliszka
i czekam, kiedy cytrynowa nalewka
zacznie uruchamiać we mnie empatię,
serdeczność i inne reakcje chemiczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz