Była najmniejsza w klasie
i agresywna tylko w ostateczności.
Wszystkie te tak zwane cumulusy.
Aż tu nagle pewna
gwiazda podeptała jej ogródek.
Wspaniała, wyniosła i okazale się prezentująca w portfolio jakiegoś head huntera.
A Calineczka na to w mordę i nożem.
Odwiedzili ją w domu oskarżyciele.
Wycisnęli z niej przeprosiny,
jak z pomidora sok.
Udrapowała sobie włosy
na wręczenie dyplomu
i na liściu ruszyła Wisłą
do Krakowa.
Chrząszcz
brzmiał
w kinie.
W prawdziwym świecie
grzmiał cymbał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz