Coś mi się wydaje, że ten świat schodzi na psy i to mocno -
mówi matka odrywając się na chwilę od sztalugi,
do której przykleiła się butaprenem w ramach protestu
przeciwko konieczności wykonywania czynności niekoniecznych
w tak zwanym pochlebnie życiu codziennym. Chleb nie woda,
nie poleje się.
Uśmiecham się bez zmrużenia oczu i mówię:
Codziennie czekasz aż wnuczka dorośnie i przyniesie ci słoik zupy,
a ona rośnie, ale niezbyt szybko - trzeba czekać.
Nigdy nie przyznasz, że lubisz zupę. Jest zbyt niekonieczna,
bo nie zagęszcza się wystarczająco szybko. Nie to co farba -
- nieunikniona jak roztopy na przedwiośniu.
Polej chleb śniegiem i udawaj, że to chłodnik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz