Jakże to, tak we świat,
z zapałem, z pomysłem, z energią?
A to nie łaska na stołeczku przycupnąć,
milczeć niepytanym, troskać się na zapas,
onieśmieleniem okrywać niczym białą chustą?
A tu trzask, bum, bęc i dawaj ku światu,
na oślep, na boso, za to w szyszaku.
Świat przesłania zły uśmiech prawą dłonią,
a lewą w cieniu skrytą ściska w twardą pięść.
I nagle łup młodemu w jego miękki łeb, niech no wie,
że nie warto, nie wolno, nie należy.
Niech się już więcej młody nie poważy,
albo się komuś spróbuje poskarżyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz