Odkąd nie mogę nic napisać,
choinka robi się z roku na rok mniejsza,
a okazjonalne bombki zmieniają się
w codzienną bombę.
Tracę łańcuch, jak uwolniony pies.
Brnę po pas w czasownikach,
co to przy filmie akcji się przydają,
a w wierszu jakby mniej.
Drę pasy z fototapety,
zmieniam krajobraz szarych plam w pamięci,
która za młodu była niezawodna.
zmieniam krajobraz szarych plam w pamięci,
która za młodu była niezawodna.
Wyrzucam sobie siebie.
A gdyby tak cały świat opisać za pomocą poezji? :)
OdpowiedzUsuńZnalazłam:))
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak się cieszę, że Cię tu widzę :)
OdpowiedzUsuńchoroba mnie zmogła, zmysły prysły
OdpowiedzUsuńJa chyba tracę wzrok, tyle, że powolutku...
OdpowiedzUsuńA co Ci to?
Ojej, u mnie tez jakieś podejrzenia o jaskrę, ale tym razem jakiś kaszel, zipiemy ledwo, oj zipiemy:))ja sie już boje do tych ... chodzić, zaraz coś znajda.
UsuńTo proszę dbać o oczy!!!! Koniecznie!!
OdpowiedzUsuńNie mogę. Jestem uzależniona od czytania :)
OdpowiedzUsuńA ten śmietnik to jakieś takie rozliczenie samej z sobą?
OdpowiedzUsuńA o oczy mnie dba i się miłością do czytania nie wymiguje:))
Nie, raczej nie. Jak w każdym przypadku napisanego przeze mnie tekstu jest to w dużym stopniu jednak kreacja :)
OdpowiedzUsuń