Antyczna szkatułka po babci, a w niej spokój,
zadowolenie, umiarkowanie i reszta, którą można określić
starożytną recepturą na nieśmiertelność.
Wisienki na torcie nie wolno zjadać –
to nie żadne widzimisię, tylko szkoła hartu i ducha.
Mam cały słoik zmumifikowanych owoców
rezygnacji i unikania, w efekcie czego jestem
coraz bardziej giętka i wytrzymała.
Kiedy życie robi się zbyt poważne,
nucę pod nosem, tak żeby nikt nie słyszał:
„Srutututu, pęczek drutu”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz