Tak się boję zwracać uwagę.
Napinam mięśnie pod garbem, żeby zmaleć, zestrasznieć,
Spojrzenie ukryłam za rwącym lokiem.
On rwie do wolności.
Poprawiam pelerynę, bo oni nie grasują w deszczu.
Poprawiam wielką czapę - w śniegu nie widać mnie wcale.
Macham na maszynie dwadzieścia worków z t-shirtów.
Ubieram się w nie latem jak w rozległe patchworki.
Przeprawiam się mostem
z wystraszenia.
Chcę być niewidzialna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz