czwartek, 28 września 2017

Let the cat be... próba mikrofonu

Prążkowanym moim kotem,
z kurzu wycierasz gablotę,
gdy ja z nudów płacę raty
za wariactwo mego taty,
a magiczne sztuczki nosi
po kieszeniach ciocia Zosia.
Ta na moje imieniny,
przyjechała do mieściny,
w której czarne koty wszystkie
z parasolem przed wyzyskiem
nucą mroczne swe pomruki
sprzed tupetu spod peruki.
Bronią orki, bronią siewu,
jak żyrafa płoną z gniewu,
co z oddali się przybliża
spod Gniewkowa do Paryża.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz