sobota, 10 czerwca 2017

Wywiad z Arturem Danilczukiem



Witam serdecznie Moich Czytelników.  Dziś Rosa wystąpi w nietypowej dla siebie roli - dziennikarza.  Oczywiście W Cieniu Muz.  A zatem (trochę mam tremę, bo ostatnio redagowałam pytania do wywiadu ponad dwadzieścia lat temu J) zaczynamy. Rozmawiam dziś, ufam, że jako pierwsza, z debiutującym na rynku fantasy Arturem Danilczukiem o jego książce „Kroniki Wiecznego Królestwa”. 

Witaj :)  Jeszcze nie czytałam książki, która ma się ukazać 22 czerwca, ale słyszałam, że od Twojej prozy wprost nie można się oderwać. Jak to robisz?

- Odrobina talentu i masa ciężkiej pracy. Poza tym jest to zajęcie, które sprawia przyjemność, co być może daje się wyczuć podczas czytania. Piszę to, o czym sam chciałbym czytać,  co mnie interesuje.

Co Cię skłoniło do podjęcia tematyki biblijnej? Jakieś przeczucie? Wiara w cuda? ;)

- Zaczynam od wielu przemyśleń w różnych dziedzinach, po czym krystalizuje się temat – ale generalnie wszystko odbywa się dość spontanicznie. Dlaczego Biblia? Po pierwsze miałem styczność z Biblią studiując archeologię, spotkałem się wówczas z naukowym podejściem do tekstów źródłowych, z ich analizą, kiedy to zadajesz sobie pewne pytania. Wiercisz dziurę w całym.
Poza tym dość dobrze znam wątki podejmowane przez Dänikena – przy czym zastanawiałem się nad połączeniem dwóch odmiennych poglądów:  podejścia klasycznego – z kontrowersyjnym, dänikenowskim. Kolejna sprawa, to fakt, że wychowałem się na powieściach fantasy: Tolkien z Władcą Pierścieni, Sapkowski i jego Wiedźmin, Eddings wraz z Trylogią Elenium  stali na półkach w moim rodzinnym domu.  

Dialogi, opisy przyrody, charakterystyka postaci…. Co jest dla Ciebie najtrudniejsze?

- Chyba opisy przyrody. Podstawowy problem polega na tym, że nie wiadomo jak je współcześnie konstruować.  Kiedyś było to prostsze, bo opisywało się wszystko bardzo drobiazgowo. Nie było Internetu, a ludzie często nie wiedzieli, jak coś wygląda.  Obecnie wystarczy operować pewnym kodem, żeby czytelnik zrozumiał o czym mowa. Przykładowo pisząc „Sahara” nie muszę definiować pustyni.

Czy popełnienie zbioru opowiadań fantasy to w Twoim życiu incydent, czy zapowiedź dłuższej przygody z piórem?

- Pomysły rodzą mi się poprzez pączkowanie, nie miewam problemu z brakiem natchnienia, dlatego sądzę, że będzie dobrze J. Chciałbym, żeby powstał cykl powieści, a świat przeze mnie wykreowany – niech rozwinie się i przetrwa.

Zdradź na koniec jakąś tajemnicę. Uchyl rąbka… jaki Artur jest prywatnie? Jako człowiek?

- Ma poczucie humoru oraz pewien zdrowy dystans do siebie. Lubi mieć konkretnie wszystko zaplanowane, ale też nieźle improwizuje.

Bardzo dziękuję za zaspokojenie naszej ciekawości. A może na sam koniec jeszcze jedno malutkie pytanko. Dzisiaj pada, jakie zatem  plany na sobotnie popołudnie i wieczór?

-Wypad rowerowy za miasto. Deszcz ma to do siebie, że kiedyś przestanie padać. I w to wierzę ;).

Dziękuję. Chyba się udało. Jak na pierwszy prawdziwy wywiad, byłam przecież  dość spokojnaJ?

- Byłaś. Zuch, nie dziennikarz. J

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz