Obywatele Pomorii. Zdajcie się na drogowskazy.
Zaprzeczajcie. A jeśli ręka wkręca się w maszynę,
jeśli ścięgna nie wytrzymują udźwigu,
a kostki w nadgarstku łamią się, mówcie,
że to nie wasza dłoń.
Kręgosłup niech pęka w milczeniu.
Przemysł upadnie na raz, lasy spłoną na dwa,
a róże rozpłaczą się deszczem.
Wieś niech wejdzie w człowieka,
Pomoria niech wiecznie trwa,
a pająk niech wlezie w nogawkę
przeciętnemu i gryzie za karę,
za przeciętność.
Bo nieprzeciętnym być to świństwo,
ale opłacalne. Kraść miliony, to zaledwie
odebrać złotówkę słabszemu i śmiać się, że taki jest czas.
Ty, który nie kradniesz, zbierasz z dywanu paprochy,
a inni się kłaczą bez przeszkód,
bo mają za mało.
Przepraszam, że użyłam w wierszu słowa dupa. Ale nie było innego wyjścia. Pozdrawiam świątecznie.
OdpowiedzUsuń