No przecież byliśmy wtedy
tak biedni,
A dzieci mieliśmy jak milion dolarów:
mądre, dobre i piękne.
Czuliśmy się jak miliarderzy,
bo gwiazdy należały do nas, źdźbła trawy łaskotały stopy,
a wiatr opowiadał baśń.
O niedobrej szafie, skrzypiących drzwiach,
niecnym oszuście, który kradł jabłka,
o samych jabłkach wreszcie, zbyt małych
i twardych.
A teraz się zmieniło - wybrał nas lud.
Jesteśmy bogaci, jemy tylko trufle,
nasze dzieci zgłupiały i zbrzydły.
Wspomnienia spięte w tomy idą na targ,
gdzie sprzedają się szybko, jakby się bały,
że zetleją w słońcu.
Niestety mała wiewiórka już nas nie odwiedza
i nie kłania się nam bezzębny sąsiad.
Ot, cała prawda o ludziach, którzy dostają w swoje ręce władzę. Jeśli chodzi o pieniądze bardzo szybko można zapomnieć, o co tak naprawdę chodzi.
OdpowiedzUsuńMożliwe...
Usuń