poniedziałek, 18 lutego 2013

Słaby dzień

Masz słaby dzień i zaczynasz mówić prawdę niepokornie,
buńczucznie, bez względu na konsekwencje.

Czereśnie smakują wtedy nawet we wspomnieniach,
te czarne, dojrzałe wysoko poza zasięgiem drabiny;
powiedziałbyś, że zaszypułkowane.

Nalewasz spokojnie wodę do szklanki
i upał staje się nie do zniesienia,
albo przewidujesz rewanż,
bo każdy ma wroga.

Upalne lato kończy się ulewą.
Pada przez czterdzieści dni, a ty stoisz
w oceanie po kostki, kolana, uda, po wspomnienie dnia,
kiedy wyrzekłeś się siebie.

Po drodze płyną cienkie paski z niszczarki
i wszystko jest przesiąknięte i nic nie wysycha,
poza tuszem drukarskim.

1 komentarz: