Kiedy oni sypali sól, wystygła moja kawa.
Widziałam. Szła szybko szczupła pani z czarną teczką,
a wiatr sypał jej solą w oczy.
Jest elegancko nasypać soli do garnka,
tak ze trzy szczypty i zamieszać.
Modnie założyć okulary,
bo soli było za dużo.
A najkorzystniej przysypać solą ranę
i nie dać nikomu satysfakcji usłyszenia wrzasku.
Kiedy mi znowu wystygła kawa
oni ponownie sypali sól, sypali sól, sypali sól
oni ponownie sypali sól, sypali sól, sypali sól
i nawet śnieg z nimi przegrywał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz